poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział III

Zanim wyszli przez bramę, poczekali aż przejdą wszyscy wychodzący z sali. Mieli czas na krótką rozmowę, którą natychmiast wykorzystali. Zaczął ją Geledian.
- Spodziwałeś się czegoś takiego ? Jeśli Villi się uda nie będzie za ciekawie.   - Tirren zastanowił się chwilę nad odpowiedzią.
- Na pewno. Ale to nie jest sprawa dla nas. . - Urwał na chwilę. - Dobra, poszli sobie. Zobaczmy gdzie przyjdzie nam nocować. - Wziął mapę do ręki po czym rozłożył. Nie była duża, ale wyraźnie był na niej zaznaczony dom ( willa ) niedaleko miejsca obrad. Było to jakieś pięć minut drogi. - To niedaleko, chodźmy. - Tirren schował mapę i skierował się w stronę ich hotelu - do środka miasta. Po drodze minęli parę osób w tym jednego mieszkańca. Na ich widok ukłonił się i przyspieszył, nie chcąc wdawać się w pogawędkę. Reszta spotkanych osób była żołnierzami.
    W końcu dotarli do hotelu. Była to ładna i luksusowa willa, zapewne też droga. Z pewnością była pojemna. Przed nią znajdował się zadbany ogród, z stawem po prawej stronie wejścia. W środku paliło się światło i rozmawiało dużo osób. Jedyne zaludnione miejsce w tym mieście. Ech... - Pomyślał Tirren.
- To tutaj ? - Usłyszał pytanie podążającego za nim stratega.
- Tak, tutaj. Nie ma zapisanych pokoi, może rozpoznają nas jak wejdziemy. - Geledian pokiwał głową i nie czekając udał się do wejścia. Tirren podążył za nim. Strateg dotarł do drzwi i zadzwonił domofonem. Natychmiast usłyszeli ( i zobaczyli - szyba była przezroczysta ) kroki wysokiego mężczyzny. Otworzył drzwi i powiedział z uśmiechem.
- Witam w hotelu. Kim panowie jesteście ? - Odpowiedział mu Geledian, wojownik na razie nie pakował się do rozmowy. 
- Witam, jestem Geledian, a to mój towarzysz - Tirren. Mieliśmy zamówione pokoje, czy się mylę ?
- Tak, tak. Proszę bardzo wejdźcie. Zapraszam ! - Mężczyzna otworzył szeroko drzwi. Geledian wszedł jako pierwszy do środka, Tirren za nim. Wojownik rozejrzał się po pomieszczeniu : był to zwyczajny pokój dla gości. Pomarańczowy kolor ścian, jasne oświetlenie, okrągły pokój. Po bokach znajdowały się korytarze do pokojów i na piętro. Mężczyzna w tym czasie podszedł do recepcji. Poszperał coś w papierach i po chwili zwrócił się do Gelediana.
- To są wasze pokoje - 43  i 44. Klucze są w tych kartach. Życzę miłej nocy. - Strateg wziął karty i poszedł do wskazanych pokoi. Znajdowały się na pierwszym piętrze, więc nie musieli się zbytnio wysilać przy szukaniu. Tirren wszedł do pokoju 44, na koniec powiedział tylko " dobrej nocy " do Gelediana. Gdy wszedł do pokoju od razu położył swoje rzeczy na łóżku. Pokój był duży, chociaż słabo wyposażony. Była tam szafa, komoda, telewizor i komputer. Mało, jak na willę. Naprzeciw łóżka znajdowały się drzwi do łazienki. Jednak na razie Tirrena zajęło coś innego. Musiał jeszcze skontaktować się z jego nową flotą. Wyjął z kieszeni komunikator i ustawiając na łączność floty próbował się połączyć. Parę chwil nic się nie działo, dopiero potem uzyskał łączność.
- Łotry, zgłaszam się. Kto mówi ? - Tirren chciał odpowiedzieć zabawnym tonem. Z doświadczenia wiedział, że to się przydaje w kontaktach z innymi ludźmi. Ale dziś nie miał siły. Nie po tym dość dziwnym wydarzeniu.
- Tirren Bladexorn. Macie pierwszy rozkaz rozkaz ode mnie - Musicie jak najszybciej się tutaj dostać. Zrozumiano ?
- Tak jest, już lecimy. Bez odbioru. - W tym momencie połączenie zostało przerwane. Przerwał je zapewne mężczyzna z którym rozmawiał. Trudno... Westchnął Tirren. Zastanawiał się co teraz zrobić. W drodze do hotelu zauważyli bar, który znajdował się na piętrze. Tylko czy warto tam iść ? W końcu podjął decyzję. Zdjął swój pancerz i ubrał jeansy i koszulę. Potem wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Udał się na piętro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz